niedziela, 29 września 2013

przed Maraton (em)

Słoneczna, jesienna niedziela w Londynie. W Warszawie sukcesy dzisiejszych Maratończyków. Za dwa tygodnie mój Maraton Poznański, za pół roku mój Maraton Londyński. Marzenia, plany, chęć zawalczenia o lepszy czas. Ciężka praca, siódme poty, kuszenie by juz skończyć. Przecież 27km wystarczy. Nie. Na dziś plan: przebiec 30km. Sprężenie, przydepnięcie, przełączenie pewnych przycisków w mózgu. 30km, tak zwana maratońska ściana przebita. Jeszcze 10 dni konkretnego skupienia się na treningach. A potem, to już po medal, z pomocą przyjaciół, dopingiem rodziny. Ponad 42km mordęgi, glorii i chwały. Osobiste Mistrzostwo Świata. Za nic nie oddam ;).

 


A tak wyglądają stopy, co to pokonały dziś 30km. Należą im się kwiatki.

5 komentarzy: